wtorek, 18 stycznia 2011

11. Fiesta latina

PALO CONGO
Sabu
Blue Note
1957
**

Mam schizofreniczne poczucie, że moja ocena tej płyty jest znacznie niższa, niż ocena, na jaką „Palo Congo” rzeczywiście zasługuje. Niestety nie jestem w stanie przeskoczyć swojej niechęci do nagrań inspirowanych kubańskim folkiem, latin jazzu i podobnych historii. Taką muzykę trzeba lubić i wyobrażam sobie, że nawet polubić ją nietrudno. Ja jednak nie potrafię, więc przesłuchanie „Palo Congo” było dla mnie dźwiękową torturą.
Pewnie dlatego też parę lat temu nie dałem się ponieść fali zachwytu nad „Buena Vista Social Club”. Doceniłem dokumentalną robotę Wima Wendersa i z podziwem patrzyłem na grupę starszych ludzi, którzy zajmują się muzyką z niezwykłą pasją i miłością (na dodatek w mocno przecież niesprzyjających warunkach, bo trudno Kubę Fidela Castro uznać za raj na ziemi, o ile nie jest się Fidelem Castro). Ale muzycznie BVSC wywoływał we mnie co najwyżej wzruszenie ramion.
Neofici kubańskiego folku, którzy wszem i wobec ogłaszali wielkość staruszków z Buena Vista, pewnie nie słyszeli wcześniej nagrań Sabu Martineza. Bowiem „Palo Congo”, nagrana czterdzieści lat przed premierą filmu Wendersa, pod tym względem miażdży. I to pewnie najbardziej obietywna ocena tego krążka, na jaką mnie stać.
Ale jest jeden pozytyw: sam Martinez jako perkusista i kongista (tak to się nazywa?) zdecydowanie mnie do siebie przekonał. Miał niezwykłe wyczucie rytmu, nieokiełznaną wręcz energię i – co ważne – olbrzymie doświadczenie. Zanim bowiem zaczął nagrywać latino płyty ze swoim zespołem, przez wiele lat działał na scenie jazzowej, współpracując z najwybitniejszymi artystami. Lista ludzi, z którymi grał, jest imponująca: Charlie Parker, Count Basie, Duke Ellington, Charles Mingus, Thelonious Monk, Esy Morales... Można kontynuować jeszcze dość długo.
I jeszcze jedno: niezależnie od tego, jak bardzo męczyło mnie wysłuchanie tej płyty, „Palo Congo” ma w sobie więcej powera, seksu i siły niż niejeden album pionierów rocka. A jednak to grzeczni chłopcy z gitarami zrobili w muzyce rewolucję.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz