niedziela, 10 kwietnia 2011

29. Proste historie

AT NEWPORT 1960
Muddy Waters
MCA/Chess
1960
****

Nie jestem specjalnym wielbicielem bluesa. Doceniam wpływ, jaki mieli bluesowi muzycy na wiele zespołów, które lubię: od Rolling Stonesów po jeszcze bliższe mojemu sercu kapele w rodzaju Godsmack, ale sam nigdy w gatunku nie gustowałem. Muddy Waters jest jednak jednym z tych artystów, którzy pozwalają zmienić na temat bluesa zdanie. Koncert nagrany na festiwalu jazzowym w Newport to kawał porządnego, soczystego, esencjonalnego południowego brzmienia.
Waters miał już wówczas za sobą blisko dwadzieścia lat muzycznej kariery (pierwsze single wydawał na początku lat 40., choć sławę i uznanie zdobył dekadę później) i słychać, że jest już zaprawionym w bojach scenicznym wyjadaczem. Gra śmiało, pewnie, słusznie przekonany, że jego muzyka świetnie się obroni. Niby to wszystko proste utwory, nieskomplikowane, ale mają naprawdę olbrzymią siłę. Waters miał zresztą do dyspozycji nie tylko dobry repertuar (sporo standardów, kilka piosenek napisanych przez legendarnego bluesmana Williego Dixona), ale także doskonałych muzyków. W zespole Watersa znalazł się wówczas fantastyczny pianista Otis Spann (współpracował wcześniej m.in. z B.B. Kingiem), a cuda z harmonijką wyczyniał niezniszczalny James Cotton. Niezniszczalny, bo do dziś aktywny – najnowszą płytę w swoim dorobku wydał w ubiegłym roku.
Koncert Muddy'ego Watersa był ostatnim występem festiwalu w Newport w 1960. Z powodu zamieszek na teren imprezy wkroczyła Gwardia Narodowa i festiwal został przerwany. Ostatni numer, jaki zagrał zespół Watersa nosi więc tytuł „Goodbye Newport Blues” - został w całości zaimprowizowany, a Otis Spann zaśpiewał wiersz napisany naprędce przez poetę Langstona Hughesa. Mocny akcent na zakończenie festiwalu, ale także dowód nieprzeciętnego talentu Watersa i towarzyszących mu muzyków.
I jeśli czegoś mi na tej płycie brakuje, to przede wszystkim znakomitego kawałka „Rollin' Stone” - tego samego, od którego nazwę zaczerpnął i zespół Micka Jaggera, i legendarny amerykański dwutygodnik.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz